KILKA SŁÓW O JEDNEJ Z LEPSZYCH BIOGRAFII, JAKIE PRZECZYTAŁAM W OSTATNIM CZASIE. BIOGRAFIA MATTHEW PERREGO

 




Po dłuższej przerwie w blogowaniu. Pomiędzy jedną rehabilitacją, a drugą. Pomiędzy jednym turnusem, a drugim... Postanowiłam podzielić się z Wami, wrażeniami po przeczytaniu książki, która mnie zachwyciła, dogłębnie poruszyła i na długo pozostanie w pamięci

PIEKŁO ISTNIEJE

 "Każdy człowiek ma swoją historię i powód dlaczego jest taki, a nie inny..."

 Porywająca historia, pełna bólu, cierpienia i samotności, jaką tylko on mógł opowiedzieć.

"Cześć mam na imię Mathew, chociaż być może znacie mnie pod innym imieniem. Przyjaciele mówią na mnie Matty. Powinienem już nie żyć."
Jako trzydziestolatek miał zapalenie trzustki. Rodzaj bólu, jaki temu towarzyszył był porównywalny do tego, jakby ciało miało pęknąć, a wnętrzności chciały wydostać się na zewnątrz. Ten zazwyczaj cichy introwertyczny facet, tamtej nocy wrzeszczał na cały głos. Zapytacie, co było powodem takiego stanu??? Pęknięta okrężnica!
"Czy miałem pecha, że moja okrężnica wybuchła? Czy może miałem szczęście, bo wydarzyło się to w jedynym pomieszczeniu w Południowej Kalifornii, w którym można było coś z tym zrobić?.
Brzmi strasznie – prawda. Tym bardziej, że szanse na przeżycie wynosiły zaledwie 2% Kiedy nastąpił cud i jego oczy się otworzyły; Matthew usłyszawszy, co się stało zareagował w sposób następujący;
"Wzbogacony o tę informację zrobiłem to, co zrobiłby każdy komik: przewróciłem oczami i poszedłem z powrotem spać." 

Można by rzec, że tak zaczyna się brutalnie szczera, ale też ujmująco zabawna,  niosąca potężne przesłanie; nadziei i wytrwałości historia gwiazdy "Przyjaciół" Matthew Perrego.

NIKT NIGDY NIE WIERZY, ŻE PRZYDARZY SIĘ MU COŚ NAPRAWDĘ ZŁEGO...

Aż coś złego się wydarza... Przecież nikt nie wraca do żywych, kiedy jest po perforacji jelita, zachłystowym zapaleniu płuc i podłączeniu do ECMO, czyli podłączenia do pozaustrojowej membranowej. Choć śmierć była niemal pewna, jemu się udało. Udało się uciec z objęć śmierci.

"Biorąc pod uwagę, jakie były moje szanse na przeżycie, słowo to brzmi znacznie cudowniej, niż mogłoby się wam wydawać. [...] To jedno słowo – żyję – napełnia mnie przede wszystkim głęboką wdzięcznością. Człowiek, który znalazł się tak blisko bram nieba jak ja, nie ma wyboru; wdzięczność leży na stole w moim salonie niczym książka – nawet kiedy jej nie zauważam, ona zawsze tam jest".

UZALEŻNIENIE OD LEKÓW...

Możecie wierzyć lub nie, ale to zaczęło się już od najmłodszych lat. A potem wszystko tylko się pogłębiało...

"Kiedy się urodziłem, krzyczałem i nie mogłem przestać krzyczeć. [...] Moi rodzice omal nie zwariowali od tego płaczu. A może nie tyle zawarowali, ile się martwili, więc zabrali mnie do lekarza. [...] W latach sześćdziesiątych całkiem często zdarzało się aplikowanie mocnych barbituranów niemowlętom cierpiącym z powodu kolki."

Mały Matthew był po prostu głośny i domagał się uwagi, a w rezultacie dostał pigułkę i był spokój dziecko było cicho.

 "Podobno brałem fenobarbital w drugim miesiącu życia, od trzydziestego do sześćdziesiątego dnia. To ważny okres w rozwoju dziecka, zwłaszcza jeśli chodzi o sen. (Pięćdziesiąt lat później  wciąż mam z nim problemy). Kiedy zażywałem barbituran po prostu odpływałem. Płakałem, lekarstwo zaczynało działać, traciłem przytomność [...] Na niektórych zdjęciach jestem totalnie , kurwa nastukany i kiwam głową jak nałogowiec w wieku siedmiu tygodni. W sam raz jak na dziecko urodzone dzień po zakończeniu festiwalu Woodstock." 

Dużą cześć życia, aktor spędził w szpitalach. Przebywanie tam skłania do wszelakich rozmyślań;

"Zawsze, kiedy tam leżę, rozmyślam nad swoim życiem, przyglądam się każdej chwili, jakby była zaskakującym odkryciem podczas archeologicznych wykopalisk, próbuje znaleźć jakiś powód tego, że tyle czasu spędzam pełen niepokoju i  emocjonalnego bólu." 

UZALEŻNIENIE OD ALKOHOLU 

Wszystko zaczęło się w wieku 14 lat. Sześciopak piwa i butelka białego wina. Siedząc z braćmi Murrayami, postanowili się napić. Bracia wybrali piwo, Perry pił wino. Wszystko to działo się na widoku, na podwórku rodziców aktora, których akurat nie było w domu.

"Po piętnastu minutach po alkoholu nie było śladu. Murrayowie rzygali wszędzie wokół, a ja leżałem na trawie[...] Leżałem na trawie i w błocie, patrzyłem na księżyc otoczony świeżymi rzygowinami  Murrayów i zdałem sobie sprawę, że  pierwszy raz w życiu nic mi nie przeszkadzało. Świat miał sens, nie był zniekształcony, ani dziwny. Byłem spokojny, kompletny. Nigdy wcześniej nie czułem się szczęśliwszy."

Tamten wieczór, o którym wspomniał nie doprowadził go jeszcze do regularnego picia, on tylko zasiał ziarno, które niebawem rozrosło się do niebotycznych rozmiarów!  

Ta trudna historia, walki z uzależnieniami od leków, od alkoholu, walki z samym sobą o kolejny dzień o to, by przetrwać ,walki o relacje, o miłość;

"To choroba... to wielkie koszmarne coś. Nałóg zrujnował mi taki kawał życia, że to wcale nie jest śmieszne. Zniszczył relacje, zdemolował codzienność bycia sobą."

Matthew miał tego świadomość. Starał się walczyć. Każdego dnia, starał się być lepszym człowiekiem. Czytając tę książkę śmiałam się i płakałam. Wiecie co? Gdyby Matthew żył, chciałabym go poznać, porozmawiać z nim o książce, po prostu o życiu.  Powiedzieć mu, że wszystko będzie dobrze. Dlaczego? Bo bardzo chciał to usłyszeć. Niestety, tak się nie stanie😔Zostanie ze mną jego książka,(którą szczerze Wam polecam) i wspomnienia w postaci ról jakie zagrał...

ikona Zweryfikowane przez społeczność

Mr. Bing, thank you💔


Komentarze

Popularne posty