NIC SIĘ NIE DZIEJE BEZ PRZYCZYNY
Jestem kobietą, choć mało kto mnie tak postrzega. Większość postrzega mnie przez pryzmat moich rodziców, bo jestem nieporadna życiowo i potrzebuję pomocy. Są też tacy, dla których jestem po prostu dziewczyną na wózku, która przemierza swoje kręte drogi życia z górki i pod górkę. Wiele moich dni, a w zasadzie większość ułożone jest pod kątem tego, co dyktuje moja choroba i tego czego oczekują ode mnie inni. Tego jaka być powinnam, a nie jestem. Co powinnam robić, a nie robię. Kiedy zaczęłam rozmyślać skąd to się bierze, wyszło mi, że powodów jest kilka. Otoczenie, wychowanie, wymogi, odrzucenie czy niezrozumienie. To te czynniki predestynowały do zmiany. Zmiany, która nie wydarza się na pstryk, ona jest procesem. Procesem, szukania, odpowiedzi; dlaczego tak się dzieje.
NA WSZYSTKO POTRZEBA CZASU...
Borykanie się z niepozamykaną przeszłością, ciąży i rzutuje na wiele rzeczy, wiele spraw. Na naszą postawę, zachowanie, myślenie o sobie, na to jak będziemy funkcjonować i radzić sobie w relacjach z innymi. Potrzeba czasu na pozaglądanie w swoje zakamarki. Przetrawienie, zrozumienie, przeanalizowanie tego wszystkiego. Potem na zaakceptowanie tego, co tam znajdziesz. W toku całej tej transformacji rozwojowej, rozwoju własnego, zrozumiałam, że trzeba dać sobie przyzwolenie żeby było nam trochę źle, żeby posiedzieć w tym dołku i zobaczyć o co chodzi? Odchorować, przeżyć i dopiero wtedy iść dalej. Nie udawać, że nic się nie stało i lecieć niczym petarda z wielką mocą.
Dałam sobie szansę, dałam sobie czas, dałam sobie nadzieję. Rozpoczęłam długą terapeutyczną drogę. Trudną, wyboistą Terapię "składania siebie na nowo" Rozumienia, że w tym pędzie wszelakich oczekiwań, wszelakich dociekań, dlaczego tak, a nie inaczej nie uda mi się zadowolić wszystkich. Bo zawsze będą tacy, co będą kręcić nosem i mówić; Ale przecież możesz, przecież stać cię na więcej. Nie dam rady być tym, kim chcieliby mnie widzieć inni. Bo to nie o to chodzi😊
OD NOWA...
Zrobienie porządku, jest czasem jedyną drogą do tego, aby się uwolnić. Wyrzucając wszystko, co nie ma już żadnego znaczenia emocjonalnego, tego, co już było. Fakt, nie jest to łatwe, ale potrzebne, by oddzielić grubą krechą, wszystko, co za nami. Dzięki temu, zacznie się nowe. Trzeba przestać się bać i odsłonić siebie przed światem. Tak jak robię to ja. Za każdym razem, kiedy piszę nowy post, odsłaniam przed Wami swój świat, a w nim swoje słabości, niedoskonałości, problemy, które poddane są procesowi przekształceń. Przestaję się ich wstydzić bo wiem, że bieg mojej drogi się zmienił. Że ja się zmieniłam.
"WSZYSTKO TO JEDNA WIELKA LEKCJA I NIC SIĘ NIE DZIEJE BEZ PRZYCZYNY"
Zawsze warto jest próbować. Niezależnie od tego, ile razy poniosło się porażkę. Każdy krok w stronę zmiany, nawet ten najmniejszy się liczy Bo on dowodzi chęci :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, każdy krok w stronę zmiany ma znaczenie
Usuń😊