CEROWANIE TEGO, CO JEST POD SPODEM DZIURAWE. SŁÓW KILKA O BUDOWANIU SIEBIE, O POCZUCIU WŁASNEJ WARTOŚCI

"Czyż nie lepiej rozmówić się ze sobą i spróbować przezwyciężyć lęk i zagubienie, zbudować w sobie świat od nowa..."
Zbudować w sobie świat od nowa. Coś co na pierwszy rzut oka wydaje się łatwe, a ostatecznie łatwym nie jest... Wszyscy dobrze wiemy, że świat nie jest jednoznacznie pozytywny. Każdy z nas ma swoją historię.  Historię, która w jakiś sposób go naznaczyła. Ta, o której dziś opowiem –jest moja... Utkana z tysięcy przeżyć, doświadczeń, prób i błędów, relacji i wielu wylanych łez. Każdy z nas potrzebuje potwierdzenia, że jest sensowny, że nie jest zbędny, że jest czegoś wart. Przez długi czas potrzebowałam takiego wzmocnienia. Szukałam akceptacji. Czegoś co mnie zbuduje, doda siły, wypełni, nakarmi wewnętrznie. Dostałam to od ludzi, którzy umieli słuchać, słuchali, którym nie byłam obojętna, którzy chcieli mnie poznać i spróbować zrozumieć.

WOLNOŚĆ JEST PEŁNIEJSZA , NIŻ UWIKŁANIE MYLONE Z BEZPIECZEŃSTWEM

Pamiętam dobrze, jak to jest czuć się gorszą, nie wartościową, niepewną, nie pasującą do otoczenia. Pełną lęku i obaw. Tego, co pomyślą i jak Cię odbiorą inni. Pamiętam jakie to trudne. Któregoś dnia przyszedł taki moment graniczny w moim życiorysie, który nawarstwił w sobie mnóstwo rzeczy. Poszłam na terapię –ta terapia trwa do dziś💚 Zaczęłam pracę ze sobą, nad sobą, pomału skuwając wszystkie warstwy skorupy, w której szczelnie się zamykałam. 

ZACZYNAM ŁAPAĆ RÓWNOWAGĘ

Kiedy pomalutku zaczęłam się otwierać, zrozumiałam, że jeśli ma się jakieś niedoskonałości, deficyty różnego rodzaju, nie znaczy to, że predestynuje to do tego, że nie da się z tym nic zrobić. Że można to jakoś uleczyć, uzdrowić. Jeśli o mnie chodzi, pewnie zawsze będę borykała się z różnymi rzeczami, z różnymi problemami z racji swojej historii, też z samoakceptacją dotyczącą ciała. Ten czuły, wrażliwy obszar, pewnie/może na zawsze będzie takim tkliwym miejscem, gdzie ból, żal i bezsilność będą sobie mieszkać. Dziś jednak jestem w takim momencie swojego życia, gdzie mogę śmiało powiedzieć, że jest znacznie lepiej, niż było na początku. Patrzę inaczej na wiele spraw, na ludzi. Wiele też odpuszczam, bo wiem, że nie mam na to wpływu. Wiem, że wszystko można jakoś w sobie oswoić, pod warunkiem, że ma się dobry fundament w postaci pomocy, uprzejmości, zrozumienia. Ten wspomniany FUNDAMENT, solidnie zbudowana podstawa , która pracuje. Wysyła sygnał, siłę, która powoduje ,że niezależnie w jakich jesteś okolicznościach, potrafisz znaleźć rozwiązanie. 

Kończąc swoje wywody zacytuję RAFAŁA KOŁODZIEJA, który w książce "UWOLNIJ SWOJĄ PEWNOŚĆ SIEBIE napisał;

"Pewność siebie to nic innego, jak lista pozytywnych przekonań o swoich zdolnościach."

Komentarze

  1. Pamiętam jak całą podstawówkę i gimnazjum mnie prześladowali, do tego stopnia, że raz nie wytrzymałam i chłopak młodszy ode mnie rok czy dwa trafił ze wstrząśnieniem mózgu do szpitala. Teraz nie przejmuję się opinią innych . Długo mi zjęło budowanie pewności siebie. Pragnęłam samoakceptacji na siłę teraz doszłam do wniosku, że nie jestem zupą pomidorową by mnie wszyscy lubili. Wiem jak to jest być tą "gorszą" według innych "gorszą". Kiedyś jak mi to wmawiali i tak traktowali to w to wierzyłem teraz znam swoją wartość i uważam, że jestem inteligętną osobą i nie daję sobą pomiatać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W życiu trzeba sporo przejść, sporo doświadczyć, by wszystko poukładać i zrozumieć. W naszym wnętrzu płynie źródło piękna i siły, jednak żeby je odkryć musimy dać sobie szansę, dać sobie czas na rozwikłanie tego, co blokuje nas wewnętrznie. Kiedy poznamy przyczynę, wszystko staje się prostsze. Tak, jak napisałam, kiedyś szukałam czegoś co mnie zbuduje, wypełni. Dziś wiem, że to piękno, ta moc od zawsze była we mnie tylko ja jej nie umiałam dostrzec, bo zawsze obok mnie był ktoś, kto dominował oczekując ciągłych zmian, dopasowania się. Towarzyszące temu beznadziejne uczucie pustki, bezradności i rozdarcia, kiedy zaczynasz gubić się w tym wszystkim, a co najgorsze wierzyć w to, co mówią/twierdzą inni :( W momencie, kiedy zaakceptujesz i oswoisz w sobie trudne sytuacje- spojrzysz na całą sytuację z innej perspektywy. Prawda jest taka, że pewne rzeczy w życiu po prostu się dzieją i nie da się ich wytłumaczyć, ani zrozumieć. Trzeba je zaakceptować i iść dalej…Wtedy słabości stają się siłą, a Ty czujesz w sobie wolność i spokój bo jak słusznie zauważyłaś nie jesteśmy, ani "zupą pomidorową", ani czekoladą, by lubił nas każdy :) Najważniejsze, że każdy krok, jaki robimy w kierunku zmiany, robimy go dla siebie, a nie by się komuś przypodobać.

      Usuń
  2. Dokładnie tak. Na pewne rzeczy/sprawy nie mamy wpływu i czasem warto zostawić coś jak jest i nie zadawać pytać typu po co? dlaczego? Nie ma co na siłę próbować się komuś przypodobać. Usłyszałam kiedyś słowa piosenki już nie pamiętam jakiej brzmiały " Jestem jaki jestem, dla nikogo się nie zmienię, a jak dojdzie już do tego no to zrobię to dla siebie ".

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty