"BO WE MNIE JEST SEKS" -FILM O KALINIE JĘDRUSIK



źródło foto: kino.swiatowid.elblag.pl
"Kobieta lat 60 –tych winna być modna, ale skromna. Powinna być szałowa, ale skromna. Szykowna, ale skromna i oddana ognisku domowemu."
Tak zaczyna film w reżyserii Katarzyny Klimkiewicz "BO WE MNIE JEST SEKS". Film o Kalinie Jędrusik. Produkcja na ekrany polskich kin, weszła już jakiś czas temu. Ja obejrzałam ją dopiero niedawno za pośrednictwem NETFLIX'a. To historia o aktorce, piosenkarce wnoszącej koloryt do bezbarwnej rzeczywistości. To także historia blasków i cieni, wzlotów i upadków jej zawrotnej kariery. W zasadzie to jakiś niewielki wycinek, jej sławy. Jednak  dla mnie, mówiąc szczerze bez rewelacji. Przy tak sporej reklamie, jaką miał ten film jeśli chodzi o promocję, spodziewałam się czegoś więcej. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że ile ludzi, tyle opinii, ale czegoś tu zabrakło.

WARSZAWA LAT SZEŚĆDZIESIĄTYCH 

Nocne życie tętni, kluby pękają w szwach od goszczącej tam "śmietanki towarzyskiej", spotykającej się na tańce i wódeczkę. SPATIF to centrum kulturalnej stolicy. Każdy, kto się liczy, wpada tam choć na chwile.

ROLA SZYTA NA MIARĘ 

Niewątpliwie dla Marii Dębskiej, (odtwórczyni głównej roli Kaliny Jędrusik), okazała się być idealną, wręcz "szytą na miarę". Figura, barwa głosu, wszystko to było w punkt. Praca się opłaciła, bo przyniosła jej nagrodę na 46 Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni.  Z resztą równie dobrze na ekranie poradził sobie Leszek Lichota grając rolę Stanisława, męża Kaliny.

FILM TROCHĘ JAK MUSICAL

Ponieważ, nie sposób, w niewielkiej ilości nie zauważyć tam musicalowej formuły i fantazyjnie barwnej scenografii. Nie brakuje także kolorowych kostiumów, dobrze wkomponowanych w obraz z muzyką. Oglądając to wszystko, momentami przyrównywałam to do "La La Land", który zrobił na mnie ogromne wrażenie. W obrazie Klimkiewicz należy zachować pewną proporcjonalność, by nie przesadzić z porównaniem.

DESPERACKA POGOŃ ZA ARTYSTYCZNĄ I ŚWIATOPOGLĄDOWĄ WOLNOŚCIĄ

Odmawiając "przespania się" z prezesem telewizji, Kalina zostaje z niej zwolniona. Właśnie wtedy na ekranie uwidacznia się jej siła i przebojowość, ale widzimy także samotność i przygnębienie, które jest przejawem braku wsparcia ze strony bliskich jak i szerokiej publiczności. Kalina jawi się nam jako postać "kochliwa", a swoje życie traktuje z dużym "przymrużeniem oka".

Jeśli zapytacie mnie, do jakiego typu odbiorcy, skierowana jest ta produkcja? To nie wiem, co powinnam odpowiedzieć. Warto jednak film obejrzeć, by mieć własne zdanie.

Komentarze

  1. Z Kaliną Jędrusik widziałem kilka filmów i jednym z ulubionych tytułów na pewno jest dla mnie "Lekarstwo na miłość". Czego, jak czego, ale nie można było odmówić tej kobiecie odwagi i oryginalności. Nic dziwnego, że w końcu ktoś zdecydował się nakręcić film o niej . Projekt powstawał jakiś czas, czytałem też, że były problemy z finansami, ale koniec końców doszło do realizacji. Zdecydowanie największym atutem tej produkcji jest Maria Dębska, która nie tylko musiała przejść fizyczną metamorfozę do roli, ale także pobierać lekcje śpiewu i wymowy. Wywiązała się znakomicie. Jest i zabawna, i seksowna, ale również refleksjyna. Potrafi oddać mnóstwo emocji. Sam film nie jest do końca typowym obrazem biograficznym - pojawią się nawet informacja, że "wszystkie przedstawione zdarzenia mogły mieć miejsce, ale wcale nie musiały". Powiedziałbym, że to taka bardziej wariacja na temat. Na pewno warto pochwalić też muzykę i stronę wizualną. Było też sporo poczucia humoru. Całościowo nie jest to arcydzieło, bo można tu i ówdzie przyczepić się do scenariusza, który mógł być lepszy, ale może twórcy nie do końca wiedzieli, na jakich aspektach się skupić, bo też nie wszystko zostało pokazane. Natomiast na pewno warto docenić, że ktoś chciał przypomnieć sylwetkę takiej ciekawej osobowści.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty