AFTER LIFE... BO WARTO ŻYĆ I NIE TRACIĆ NADZIEI

 W ostatnim wpisie było o książce, w przed ostatnim o filmie, w obecnym chciałam zawrzeć to, co dzieje się teraz z moim zdrowiem. Po wydarzeniach ostatnich dni, na razie kwestię zdrowia odpuszczam. Muszę zebrać myśli, wziąć głęboki oddech, ochłonąć i może wtedy raz jeszcze ugryzę ten temat… 

  
O czym dziś…

O serialu, który wciągnął mnie niesamowicie, (a rzadko, naprawdę rzadko takie rzeczy się dzieją😀) 14 stycznia 2022 w piątek, miał premierę 3 sezon After Life! Ja –już obejrzałam ostatni sezon, (czekałam na niego z niecierpliwością). Pierwsze 2 sezony obejrzałam jeden po drugim byłam pod wrażeniem jak to fajnie wymyślono. Zacznijmy jednak od początku




Źródło foto; kadr z oglądanego filmu
Fabuła… 

Generalnie jest prosta. Każdy sezon liczy sobie sześć niespełna półgodzinnych odcinków. Główny bohater imieniem Tony –w tej roli genialny moim zdaniem Ricky Gervais). Jest szefem działu reportażu w lokalnej gazecie. Poznajemy go w trudnym momencie życia, pogrążonego w żałobie po śmierci swojej ukochanej żony –Lisy (w tej roli urocza Karry Godliman).Tony nie może pozbierać się po jej stracie, jest gburowaty, chamski i odtrąca wszystkich, którzy chcą mu pomóc. Życie jednak musi toczyć się dalej. Dla Tony'ego nie ma to jednak najmniejszego znaczenia –nieustannie myśli  o samobójstwie, a swoje smutki zatapia w alkoholu. W każdym kolejnym odcinku nowego sezonu widzimy jednak jego powolną wewnętrzną przemianę. 

 


  Bo najważniejsze to żyć jakby nie było jutra.

Rozmowy jakie główny bohater prowadzi na cmentarzu, ze starszą kobietą, która podobnie jak on utraciła ukochaną osobę, dają mu wiele do myślenia, a co najważniejsze wlewają w pęknięte serce otuchę. Ann  –(w tej roli Penelope Wiltonzawsze mu powtarza:  

„ Chcę żebyś żył. Nie tylko zrezygnował z samobójstwa, albo czekał biernie na śmierć. Żyj jakby nie było jutra, a kiedy się obudzisz jutro nadejdzie, a ty będziesz działał dalej. Nieważne, co robisz bylebyś żył na całego i cieszył się każdą sekundą. Jeśli uważasz, że nie warto się wysilać to, co ze mną? Siadywałam codziennie na tej ławeczce, licząc, że zjawi się ktoś –kto mnie zrozumie. Pojawiłeś się Ty. Doświadczyłeś tego, co ja –straty. Wciąż myślisz, słuchasz i rozśmieszasz ludzi, sprawiasz, że czują się godni wysłuchania. Chcę żebyś znalazł coś, co sprawi, że rano zechcesz wstać z łóżka –ja nie odpuściłam. Nikt nie zastąpi Stana, ale nie poddaje się… Teraz martwi mnie tylko to, że jesteś nieszczęśliwy. Liczy się nadzieja. Masz prawo tęsknić za Lisą. Czuć ból, smutek i złość, ale nie zniosę u Ciebie braku nadziei. Proszę nie trać jej ”


Życie warte rozmowy

Serial jest ciekawym zjawiskiem pod kilkoma względami. Widzimy, (jak już wcześniej wspomniałam) powolną przemianę głównego bohatera. Z człowieka, który jest totalnie zrezygnowany, nie widzi sensu w niczym, bo wolałby umrzeć i być z żoną. W człowieka akceptującego pewne stany. Widzimy jego proces terapeutyczny i rozmowy z ludźmi, którzy mieli swój wkład w to jakim był, a jakim się staje. Nie należy się dziwić, że serial momentami jest „ostry”, że są obecne w nim „soczyste”, intensywne, mocne sformułowania, takie właśnie jest brytyjskie poczucie humoru i sposób postrzegania rzeczywistości – duży dystans przede wszystkim😉 Wierzcie lub nie, ale pewne kwestie zostają w głowie.

After Life polecam , warto!

 

Komentarze

  1. Bardzo zainteresowała mnie Twoja recenzja Karolino. Na myśl przychodzi mi w pierwszym momencie, pogodzenie się z żałobą. Gdy zmarła moja babcia długo nie docierala do mnie ta wiadomość, jak gdybym wyparł ją. Doskwierała mi samotność. Odeszła osoba z którą prawie codziennie rozmawialiśmy o wszystkim. Babcia to była moja najukochańsza przyjaciółka. Gdy widzę kadr z filmu i głównego bohatera, przypomina mi się co się działo ze mną gdy straciłem ważną w moim życiu osobę. Szczerze , zacząłem przychodzić na grób babci i rozmawiać z Nią. Zdawałem Jej przy każdej wizycie relację, co u mnie, mojego brata. Co się wydarzyło. Bardzo mi to pomagało ale nadal czułem się jakby ktoś odciął mi kawałek mojego serca. To bolało, nic nie zastąpi rozmowy z drugim człowiekiem gdy odczuwa się stratę. Z czasem pomogły mi rozmowy z psychologiem, praca a najbardziej moi najwierniejsi przyjaciele, moje psiaki.... I kilka zaufanych osób które mimo, że znam tylko wirtualnie są dla mnie ważne. Te słowa kieruję również do Ciebie Karolino, dziękuję, że jesteś 😊❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło czytać takie słowa, cieszę się, że to miejsce powoli odwiedzają nowe osoby. Cieszę się też, że to co tu publikuję spotyka się z aprobatą .

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty